Menu główne:
Nie zabijaj mnie Mamo!!!Ja już żyję w twym łonie,Mamy krew taką samą,I już rosną mi dłonie.Nie zabijaj mnie Mamo!!!Ja chcę żyć w twoim świecie,Tyś jest do życia bramą,A ja jestem twe dziecię.Nie zabijaj mnie Mamo!!!Nie chcę pójść w ręce kata,Choć już skazał mnie tato,Ja chcę żyć! i nieć brata.Nie zabijaj mnie Mamo!!!Ja twym dzieckiem, rodziną,Ciało mamy to samo,Połączone pępowiną.Zabij myśl o aborcji!!!Nie rozstawaj się z niebem,Nie zabraknie nam porcji,Podzielimy się chlebem.Pozwól mi się urodzić!!!Daj mi szansę na życie,Nie daj złemu się zwodzić,Bogu oddaj się skrycie.On nam w życiu pomoże,Nie będziemy żyć same,Ciebie proszę mój Boże,Weź w opiekę mą mamę.
Stało się, co stać się miało.Święte powstało z martwych ciało,Zwyciężyło śmierć, nie łamanych kościI zaczęła się droga ku wieczności.Zwyciężony grzech, lecz za grzechy karaI twa własna śmierć, za grzechy ofiaraGdy na niebie krzyż, z gwiazd ognia powstanie,Czy to koniec już, czy to koniec Panie.Trzęsienia ziemi, kataklizmów mocI dzień zniknie gdzieś i nastanie noc.Podmuchem Anioła huraganów siła,Na swej drodze gdzieś wszystko wyniszczyła.I anioła chlust i wezbrały wody,Niszczycielska moc niszczy przeszkody,Wodą czyści plon, czyści Anioł trzeci,Czwarty, ogień i wojna, atom z nieba leci.Tak oddzieli ziarno w ogień wrzuci plewyI nastanie pokój, znów powrócą mewy.Tak na tysiąc lat,Pokój otuli świat.Lecz znów powróci smok,Człowieka zbłądzi krok,I ostateczna walka, ostateczny sąd.I na wieki smok już wygnany stąd,Nie powróci grzech, a grzeszników jękOgnia poparzeń krzyk, zębów szczęk,Niech przypomina, żeTo wszystko już zaczyna spełniać się.
Ty jesteś jak woda co daje życie,Ty jesteś jak skała co daje oparcie,Bardzo cię kocham, choć czasem skrycie,Do serca twego dążę uparcie.Tyś mi pociechą w każdej godzinie,Gdy los nas czasem smutkiem obdarzy,Tyś jest filarem w naszej rodzinie,Jesteś jak skarb, o którym się marzy.Ty jesteś jak gwiazdy co świecą na niebieI jak planety co dają nadzieję,Na lepsze życie, wciąż blisko Ciebie,Bo wokół Ciebie ciemność jaśnieje.Tyś moją muzą, moim natchnieniem.Tyś fundamentem jest mojej wiary,Czasu wolnego uzupełnieniem,Tyś jest lekarstwem na życia koszmary.Ja wiem, że czasem serce Twe smucę,Czasem wychodzi tak jakoś samo,Dziś tylko jedną prawdę ci nucę,Za wszystko dzisiaj dziękuję ci Mamo!
Już dwa tysiące latOd twego narodzenia,Już dwa tysiące lat,Jest drogą do zbawienia.Dokąd zmierza ten świat,Odchodząc wciąż od Ciebie,Przez dwa tysiące lat,Zapominając wciąż o niebie.Niewdzięczni ludzie za trud,Twej drogi do skonania,Niewdzięczni ludzie za cud,Twojego zmartwychwstania.Wciąż ranią serce Twe,Włócznią grzechów swoich,I krwawią dłonie dwie,Łamanych przykazań Twoich.Czy warto było Panie,Przychodzić na ten świat,Rodzić się w stajni na sianie,Już dwa tysiące lat.Czy warte było Panie,Za grzesznych ludzi świat,Na krzyżu Twe konanie,Już dwa tysiące lat.
To dla was co dzień raniutko wstaję,Herbatę piję tobie mleko daję,Robię śniadanie, sprzątam pokojeDla was to robię dzieciątka moje.To dla was co dzień myję naczynie,To dla was łza w oku mym płynie,To dla was żyję, dla was oddycham,To o was się martwię, nad wami wzdycham.Pod moim sercem malutkie dziecię,I Ciebie córeczko mam już na świecie,Dla was ma miłość nieogarniona,Jam waszą matka, wam przeznaczona.To dla was rodzino moja kochana,Wciąż rano wstaję choć nie wyspana,Ciążą zmęczona, modlę się do Boga,By szczęściem usłana była wam droga.Przy was starości dożyć bym chciała,Przy was śmierci bym się nie bała,A gdy czas skończy się, życie przeleci,Chcę dumną być z was moje dzieci.Rośnijcie na mądrych i dobrych ludzi,Niech w waszych serduszkach miłość się budzi,Którą wam wlałam z serca własnego,Już w pierwszej sekundzie życia waszego.